TransAmerican Railway

Howdy pardner!

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2012-04-06 21:18:13

 Coyote

Lord

Zarejestrowany: 2012-02-13
Posty: 49
Punktów :   

Wieści z Pony Express

Tak jest, partnerze. Wiekopomny dzień. Jeśli znasz datę, to zapisz ją sobie w kajeciku, będziesz dzieciom opowiadał. Nie umiesz pisać...?

Kiedy już uzbierali wystarczającą liczbę roboli, stawiają pierwszą stację i zaczynają kłaść tory. Mają cały sztab inżynierów którzy nad tym pracują, jak chcesz z nimi pogadać, stacjonują w budynku przedszkola. Reszta rozbiła sobie słodki obóz. Grupowe namioty, ogniska, kto miał kasę ma własny namiot. Medyk też ma własny, dostał przydziałowo, a na razie nie ma pomocników, więc melinę imprezową ma na własność. To ten namiot z wielkim czerwonym krzyżem.

Za dnia praca wre, wieczorem ucicha, ciemność rozjaśniają ogniska. Kwitnie hazard - na razie na zapałki, ale jak tylko wyrwiemy się z Vegas, pójdzie w ruch prawdziwy szmal, założę się - możesz odpocząć i pogadać. Aczkolwiek większość roboli je co ma do zjedzenia w kantynie i pada na pysk w namiotach. Taka praca, bracie.

Tylko uważaj. Ochrona chodzi wkurwiona, bo póki kolej nie wyjdzie poza granice, nie mają co robić, goryle o'Draina pilnują budowy. No, i nasza ochrona nie może grzać w kocioł, bo tu jeszcze kontrolują czy ktoś nie ma wódy albo strzykawek.

Długo taki stan nie potrwa. Położą parę kilometrów szyn aż będzie za daleko by wracać na noc do Vegas. Wtedy tymczasowe, płócienne miasto przeniesie się wgłąb pustyni i nasze życie będzie zależeć od naszej ochrony.

Nie pękaj.

Offline

 

#2 2012-04-06 21:18:37

 Coyote

Lord

Zarejestrowany: 2012-02-13
Posty: 49
Punktów :   

Re: Wieści z Pony Express

No, no.

Niektórzy robole mówią, że to zły znak, ale według mnie, pieprzą od rzeczy, ci zabobonni idioci. Fakt faktem, już jednego z pierwszych dni budowy, napatoczyły się mutki. Ludzie mówią, że strażnicy widzieli je już za dnia, spękali i dali cynk górze. A góra nie lubi mięczaków, więc kazała im zostać i robić swoje.

Tak, zrobili swoje. Nie wiadomo, kto spartaczył, ale musieli się zwinąć do obozu po zmroku, nie, jak zwykle, przed. I wtedy te skurwiele uderzyły.

Co jak co, ale ochrona pokazała górze, z jakiej gliny są ulepieni. Otóż, z cholernie twardej. Roztrzaskali zasadzkowiczów w pył. Ranni? Było paru, ale dużo krzyku o nic, powiem szczerze.

No, i dostaliśmy dzień wolnego, co wszystkim na dobre wyszło. Bo kto nie lubi się opieprzać? Chyba tylko Roy i paru ochotników. Zabrał medyczkę Scillę, Nariego, chłopa ze zwiadu i tę Rosjankę. Też ze zwiadu. Jeden z Andersonów też z nimi poszedł. A gdzie poszli? Szukać reszty mutków, bo ponoć za dnia naliczyli ich ponad tuzin, a nocą trupem padło dziewięciu. Zakładam, że nikogo nie znaleźli. Bo wrócili wszyscy, w nienaruszonym stanie.

Offline

 

#3 2012-04-06 21:19:21

 Coyote

Lord

Zarejestrowany: 2012-02-13
Posty: 49
Punktów :   

Re: Wieści z Pony Express

Tekst autorstwa Bellis

Stało się nieuniknione.
Cały obóz został przeniesiony w głąb Mojave.
Gdy robole żegnali się z Vegas znikającym za ich plecami odnaleziono ślad po prawie zapomnianych już mutkach – dziewięć grobów nie wróżyło niczego dobrego.  W końcu ktoś je kurwa musiał wykopać.

Sprawę trzeba było zbadać, zwłaszcza, że pojawiły się wieści o niewielkiej grupce koczującej gdzieś w pustyni. Może to mutki? Może znów zaatakują?
Gruby Sam zebrał ochotników w tym snajpera Roya,  medyczkę Scillę, panią inżynier Cindy, 
Cristosa,  ochroniarza Aresa i co zdziwiło chyba wszystkich – Scarlette, kobietę O’Draina, obozowego kabla.
To, co stało się tam, na pustyni do tej pory owiane jest tajemnicą – jedni twierdzą, że rozegrała się tam krwawa jadka między uczestnikami eskapady, a mutkami. Inni, Ci, którzy są bliżej prawdy powiadają, że znaleziono tam jedynie zmutowane, bezbronne kobiety i dzieci, które bez momentu zawahania wybito co do joty.
Ile osób rozprawiających o tych wydarzeniach, tyle wersji.

Ledwie plotki na temat ponurych wydarzeń ucichły zaraz w obozie rozgrzmiało – pojawiła się muzyka! Łącznik i (jak się okazało) złota rączka Lily ze śrubek, nakrętek, różnych sprężynek, kabelków i innych pierdół, których pewno większość z Was nie umie nawet nazwać wyczarowała radio.

Radość i sielanka nie trwały zbyt długo.
Prędzej, czy później i tak ktoś by jej wpierdolił – tak twierdzą robole, którzy widzieli wydarzenie.
Najebany w trzy dupy Lester najebał Scarlette – dostała po mordzie, próbował ją nawet skurwiel poddusić!
To była bójka, jakiej do tej pory obóz nie widział. Lily i Cristos rzucili się na tego skurwiela, coby ratować zadek kapusiowi. Roy dopilnował, by nikt im w tym nie przeszkadzał – i dla niego napatoczył się przeciwnik.

Medyczki zajęły się ranną kobietą. Arachne, która była z nią niemal od początku opatrzyła jej rany.
Scilla postawiła diagnozę.
Mówią, że nie jest dobrze.

Offline

 

#4 2012-04-06 21:21:51

 Coyote

Lord

Zarejestrowany: 2012-02-13
Posty: 49
Punktów :   

Re: Wieści z Pony Express

Tekst autorstwa Bellis

Co to za dzieciak?! Człowieku, na jakiej ty żyjesz planecie?!

To Tytus. Niemowlak, którego nasi odnaleźli w jakiejś mieścinie. Ponoć opuszczonej, żywej duszy nie było. Prócz kilku mutków.
Ciekawa historia nie powiem…

Opiekowała się nim ta łączniczka Lily.
Od początku było jasne, że bobas w tak parszywym miejscu jak to nie pobędzie zbyt długo.
Pamiętasz to migające, czerwone światełko na horyzoncie? Pamiętasz… Ciężko było tego nie zauważyć, zwłaszcza w nocy.

No to nasi poszli w jego stronę coby obczaić co to jest. Odnaleźli jakiś zamieszkały przez parkę budynek. Chcieli im wcisnąć Tytusa, wydawali się być nawet mili.
Wiesz, Kulawiec mi opowiadał, był tam. Ponoć trzymali tam jakieś… narządy mózgi, nerki, chuj wie co jeszcze… w formalinie. Jakieś zmutowane trupy tam były.  Wiesz jak to jest z Nickiem. Naciąga trochę niektóre historie, ale chyba musi być w tym coś z prawdy. 

Ta… Przeliczyli się co do dobrych zamiarów potencjalnych opiekunów Tytusa. To byli jacyś szajbnięci naukowcy. Chuj wie co dokładnie chcieli tam wymodzić.
Mówił, że zabili tego dzieciaka jakimś gazem, czy coś…
Widziałeś w ostatnich dniach tą Lily? Była w fatalnym humorze, pewno przejęła się śmiercią dzieciaka.

Pociągnąłem wczoraj za język przy bimbrze Aresa coby się dowiedzieć jak to się dalej potoczyło… On, Rhames, Arachne i Simon poszli tam coby pomścić śmierć maleństwa. Okazało się, że Tytus żyje. Tylko wiesz, oni tam przeprowadzali jakieś pojebane eksperymenty na ludziach, chcieli z nich robić jakieś mutanty, czy chuj wie co… Tak czy owak dzieciak już troszkę… się zmienił. Teraz medyczki szukają sposobu coby przywrócić go do normalności, próbują go wyleczyć.
Pewnym jest, że tamta parka nie przetrwała spotkania z naszymi. Prócz dzieciaka przytachali ze sobą jakieś fanty. Sprzęt medyczny chyba.

Offline

 

#5 2012-04-06 21:22:18

 Coyote

Lord

Zarejestrowany: 2012-02-13
Posty: 49
Punktów :   

Re: Wieści z Pony Express

Wreszcie.

Wiesz, normalna podróż wgłąb Mojave nie sprawiłaby, że cały obóz chodzi podekscytowany jakby kucharz do gulaszu dodał grzybków Dixona. Ale teraz w grę wchodziła tama. Widziałeś Hoover Dam? Nie? To zobaczysz, partnerze. A jest na co popatrzeć, powiem Ci. Takiej konstrukcji nigdzie indziej nie zobaczysz. Takiej ilości uzbrojonych ludzi też nie, chyba że masz w planach iść na front.
Oczywiście wszystko szło zbyt pięknie i bez komplikacji. Dlatego też tuż przed dotarciem na Tamę nasza charcząca radiostacja odebrała komunikat z nawoływaniem do pomocy. Nasi ruszyli swoje leniwe tyłki i... dopuścili do wysadzenia gorzelni. Gorzelni, dajesz wiarę?

Trudno się dziwić, skąd ta ekscytacja stacjonowaniem na Hoover Dam. Nawet nie musieliśmy rozkładać obozowiska, dostaliśmy kwatery mieszkalne we wnętrzu tamy. Nawet nie słychać tak bardzo tego cholernego szumu wody. No i ma on swoje zalety - wreszcie można się normalnie wysrać, bez strachu przed skorpionami i innymi paskudztwami, nawet prysznic można wziąć. Tylko nie upuść mydła, he, he.

No i, koniec końców, możesz się kurwa normalnie napić. Wprawdzie na szklankę whisky wydasz pewnie połowę swojego żołdu - lepsze to, niż nic. Nie możemy też zwiedzać, do większej części pomieszczeń mamy zakaz wstępu - dobrze chronią tajemnic tamy. I tak nie masz na co narzekać.
Aha, jeszcze jedno. Przy wejściu na Hoover Dam zabiorą Ci broń, oddadzą jak tylko wyjdziesz za bramę. Rozsądni ludzie, nie ma co.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.mithrill.pun.pl www.inzynieriasrodowiska.pun.pl www.motosquad.pun.pl www.arsbellum.pun.pl www.logistyka-wscil.pun.pl